Ugotowałam tę zup szpinakową kilka tygodni temu, podczas pobytu u mojej mamy powodowana koniecznością przerabiania tego co w ogródku – i przede wszystkim chodziło tu o cukinię i szpinak, z którego nadmiarem walczymy do tej pory:). Ale młode, jędrne warzywa to raczej przyjemność a nie konieczność, więc z zjedzeniem tej zupy nie było problemu. Zamiast śmietany dodałam mleko kokosowe, curry i limonkę, więc skręciła w lekko azjatycką stronę. A do tego czosnkowe grzanki a emilka swoją porcję zjadła z nieśmiertelnym groszkiem ptysiowym.
Ja świeżo po urlopie, borykam się aktualnie z poczuciem końca lata i rychłym nadejściem jesieni, co nie wpływa dobrze na samopoczucie. Na urlopie dużo gotowałam ale nic na bloga, więc muszę nadrobić zaległości blogowe. W ten weekend jadę znów do mojej mamy na wieś więc na pewno się uda. W ogrodzie ciągle mnóstwo cukinii i szpinaku, dorasta dynia no i mam nadzieję, że deszcze spowodują, że pojawią się grzyby. Coś na pewnie Wam nowego zgotuję.
…