Jestem podejrzliwa w stosunku do sklepowego drobiu. Owszem my jemy czasem na obiad pierś z kurczaka czy udka ale jakoś mam opór, żeby karmić takim mięsem Emilkę. Pewnie żadne mięso ze sklepu nie jest pewne ale to kurczaki budzą moje największe niedowierzanie w ich jakość. Póki co, nie mam tak modnego obecnie „zaprzyjaźnionego rzeźnika”, ale na szczęście od czasu do czasu mam dostęp do wiejskich, biegających po trawie kur i kurczaków (niektóre z nich nawet mam okazję obserwować za życia a Emilka karmi je trawką). Wiejska kura to towar na wagę złota. Jak już wpadnie w moje ręce to staram się wykorzystać ją maksymalnie. Taka kura nie nadaje się właściwie na nic więcej jak na rosół, więc zawsze gotuję z niej rosół. Nie będę tu podawać przepisu na rosół, bo każdy ma swój patent na tę naszą narodową zupę. Ja gotuję zwykle wielki gar rosołu z kurą i mnóstwem warzyw przez minimum 4 godziny.
Alternatywna opcja postępowania z wiejską kurą to wariant, gdzie przed gotowaniem rosołu wycinam z kury piersi, żeby zrobić potem z nich kluseczki. Ale przepis podam w innym wpisie .
A co potem?
Potem oczywiście jemy ten rosół tak, żeby nic z tej dobroci się nie zmarnowało:)
1. WYWAR
Z takiego wielkiego gara wychodzi mi zwykle 4-5 litrów pysznego esencjonalnego rosołu. Połowę zostawiam do zjedzenia z makaronem (tradycyjnie, jak pewnie w większości domów, jeden dzień jemy rosół a na drugi dzień pomidorówkę) a resztę gdy jest gorąca wlewam do litrowych słoików. Słoiki odwracam, żeby się zawekowały i po ostudzeniu wstawiam do lodówki. Taki rosół w słoikach może postać ok 2-3 tygodni. Wykorzystuję go potem do zup albo innych dań np. risotto.
Jak nie mam wiejskiej kury to zwykle gotuję wywar na samych warzywach albo różnych kościach, z którym postępuję w ten sam sposób, żeby mieć potem gotową bazę do szybkich zup i innych dań.
2. WARZYWA Z ROSOŁU
Po odlaniu rosołu na sitku zostaje mnóstwo warzyw. Większość smaku oddały one wywarowi, nie jest to pyszna jarzynka więc większość z nich zwykle wyrzucałam zostawiając tylko marchewkę którą jedliśmy z rosołem. Teraz część marchewki zostawiam do zjedzenia z rosołem a z reszty marchewki, kawałka pietruszki pora i selera robię zupę krem dla Emilki. Miksuję warzywa z rosołkiem i natką pietruszki, dodaję łyżkę masła i mam zupkę na 1 danie albo na kolację. Czasem dodaję do niej kuskus albo drobny makaron.
Dla starszych dzieci można zrobić kotlaty z warzyw z rosołu
3. MIĘSO Z ROSOŁU
Moja zmora z dzieciństwa. Nie znosiłam tego pozbawionego smaku, ciągnącego się mięsa które było podawane z rosołem. Teraz też nie przepadam za nim i wolę zjeść czysty rosół. Lepsze kawałki mięsa (pierś lub udka) porcjuję po ok 100 g i potem mam gotowe, żeby dodać na ostatnim etapie gotowania zupy dla Emilki. Wrzucam zamrożone mięso do ugotowanych warzyw, wystarczy 5 minut na ogniu i można wszystko zmiksować.
Z reszty mięsa robię pastę. To mój niezawodny i bardzo smaczny sposób na wykorzystanie mięsa z rosołu. W smaku przypomina ona trochę pasztet,oprócz mięsa zawiera serek, zmielone orzechy i dużo natki pietruszki. Jest świetna do kanapek. Gdy wyjdzie jej za dużo, część mrożę.
Zawsze robię ją na oko, dodając resztę składników w ilości pasującej do ilości mięsa jakie pozostało po odłożeniu porcji dla Emilki, przepis jaki podaję poniżej należy traktować jako inspirację i naprawdę nie ma znaczenia czy dodacie trochę więcej tego czy innego składnika- tak czy siak będzie dobrze.
Inne pomysł na mięso z rosołu to krokiety
- rozdrobnione mięso z kury po ugotowaniu rosołu (nie licząc piersi które mrożę do zupki, jak chcecie wykorzystać całe mięso zwiększcie trochę pozostałe składniki)
- rozdrobnione mięso z kury po ugotowaniu rosołu (nie licząc piersi które mrożę do zupki, jak chcecie wykorzystać całe mięso zwiększcie trochę pozostałe składniki)
- 150 g zmielonych orzechów włoskich
- 150 g zmielonych orzechów włoskich
- pęczek natki pietruszki
- pęczek natki pietruszki
- sok z ½ cytryny (lub więcej)
- sok z ½ cytryny (lub więcej)
- 150 g białego serka do smarowania (ja używam Twój Smak)
- 150 g białego serka do smarowania (ja używam Twój Smak)
- kilka łyżek jogurtu do uzyskania konsystencji pasty łatwej do smarowania
- kilka łyżek jogurtu do uzyskania konsystencji pasty łatwej do smarowania
- sól, pieprz
- sól, pieprz
- opcjonalnie ząbek czosnku
- Mięso rozdrabniamy w blenderze z natką pietruszki, serkiem i sokiem z cytryny. Dodajemy zmielone orzechy i tyle jogurtu żeby się dobrze miksowało. Doprawiamy solą i pieprzem i ewentualnie rozdrobnionym ząbkiem czosnku. Ja zwykle go nie dodaję, ale jak ktoś chce dodać ostrości może dodać właśnie czosnek i trochę ostrej papryki.
Karina says
Tez miałam problem co zrobić z mięsem. Ostatnio natchniona Twoim przepisem troche go zmodyfikowałam i dodałam suszone pomidory i świeżą bazylię. Wyszło pyszne:)
cookingforemily says
ten przepis aż prosi się o różne modyfikacje:)
mama says
Musze spróbować tej pasty 🙂 z miesa zawsze robilam „nozki” w galarecie
cookingforemily says
Cześć mama:)
Mmag says
Chyba najlepszy przepis w necie na resztki z kurczaka:)
cookingforemily says
Dziękuję!:)
Lidka says
Mniam, aż zrobiłam się głodna!:) Moja mama robi świetny rosół. Zawsze jak się gotuje, moja kota czeka na oknie;) A że „rosół musi mrugać” (cyt. moją mamę), to trwa to bardzo długo… Ostatnio naszym ulubionym kupnym makaronem jest taki z przepiórczych jaj, można dostać w Kauflandzie. Nie rozgotowuje się i jest pyszny:) Ale nie ma to jak domowy! Moja babcia robiła świetny:)) I najbardziej lubiłam ten krzywo pokrojony nożem, nie z maszynki;) Pozdrawiam serdecznie!:)
cookingforemily says
Mojej mamie jeszcze zdarza się zrobić domowy makaron taki krzywo pociachany ale ja już jestem na to za leniwa.
Haba says
Pyszna pasta i daje duże pole do manewru. Zrobiłam również w wersji pikantniejszej jak podpowiedziałaś. Tyle że mając świeżutką kostkę pierzchnickiej krajanki, dla konsystencji i smaku dałam soku wielowarzywnego, u mnie pysznego z Gomaru Pińczów. Sam w sobie już jest odpowiednio pikantny ale nie wahałam się dodać i papryki a nawet młodziutkiego szczypioru (jak uwielbia moja mama do wędlin). Wyszła super szczypawka 🙂
Asia says
Trochę zmodyfikowałam, dodałam suszone pomidory I nie dawałam orzechów, wyszła przepyszna!
Mój poltoraroczny Syn wyjadal z blendera ?
Paulina says
Wyszła naprawdę świetna ,polecam
cookingforemily says
super:) bardzo się cieszę!
Buba says
Czy tę pastę można pasteryzować?
cookingforemily says
nie probowalam wiec niestety nie wiem jak nie będzie zachowywać po pasteryzacji