Zwykle jak czytam przepis to jestem w stanie wyobrazić sobie smak dania. Często od razu kombinuję co czym zamienić, co dodać, albo że coś mi w przepisie nie pasuje. Wyobrażam sobie jak danie będzie smakować. Nie dotyczy to jednak przepisów Yotama Ottolenghi (o ile tak się odmienia jego nazwisko;). Często jest tak, że czytam przepis i nie mam pojęcia jak danie będzie smakować. A czasem jest tak, że czytam przepis i myślę, że to nie może dobrze smakować. Mam jednak do niego ogromny kredyt zaufania i nauczyłam się, że mimo, że mi się coś wydaje nie do połączenia to trzeba tym bardziej spróbować przepisu bo będzie z tego coś ciekawego. Uwielbiam jego przepisy, połączenia smaków, kocham wszystkie jego książki. To dla mnie najbardziej inspirujący kucharz obecnie. Niedawno wyszła jego nowa książka „Nopi” w której dzieli się popularnymi przepisami ze swojej restauracji. Jeszcze jej nie mam i jestem jej bardzo ciekawa. Na szczęście niedługo święta, siostra czytasz to?
Dziś podaję przepis na jego placki z kaszy quinoa ze szpinakiem. Idealnie trafiły w moje podniebienie. Emilka nawet nie spróbowała… placki to dla niej zdecydowanie opcja na słodko i neguje istnienie innych wariantów. Jeżeli placka nie można zjeść z miodem to nie warto sobie zawracać głowy. Ja je pokochałam. Przepis pochodzi nie z książki ale ze strony The Guardian, gdzie ma on swoją cotygodniową kolumnę. Dla tych co Yotama nie znają to dobry start. Spróbujcie z nim pogotować a gwarantuję, że będziecie zachwyceni tak jak i ja. I każdą jego książkę można kupować w ciemno.
- SOS:
- 150 ml jogurtu greckiego,
- 50 ml śmietany gęstej 18%
- pół pęczka szczypiorku - posiekane
- 2 łyżki soku z cytryny
- sól i pieprz do smaku
- PLACKI
- 120 g suchej kaszy quinoa
- 50 g masła (20 do smażenia, 30 do rozpuszczenia)
- 200 g szpinaku świeżego
- starta skórka z 1 limonki
- kawałek imbiru (ok 3 cm) startego
- garść kolendry
- 120 ml mleka ( ja dodałam trochę więcej)
- 100 g mąki (pszenna lub bezglutenowa np ryżowa)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenie
- 1 łyżeczka zmielonego kminu rzymskiego
- ⅓ łyżeczki soli
- masło lub olej do smażenia
- ćwiartki limonki do podania
- Składniki sosu wymieszać i odstawić do lodówki.
- Kaszę ugotować zgodnie z instrukcją i przelać zimną wodą – odstawić do ocieknięcia ( ja użyłam kaszy ugotowanej wcześniej).
- Na patelni rozgrzać 20 g masła, dodać umyty szpinak i przesmażyć aż straci objętość. Odcisnąć z wody na sitku i posiekać.
- Szpinak przełożyć do miski, dodać skórkę z cytryny, imbir, kolendrę i mleko – wymieszać.
- W drugiej misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, sól i kmin rzymski.
- Kaszę przełożyć do miski, zmieszać z mąką a następnie wszystko przełożyć do miski ze szpinakiem – całość wymieszać.
- Smażyć okrągłe placuszki po kilka minut z każdej strony. Podawać z sosem i sokiem z limonki.
sss
siostra says
czytam czytam, dzięki za cynk – nie dalej niż dziś rano myślałam o tym 🙂
cookingforemily says
hehehhe no i dobrze:))