Byłyśmy w zeszłym tygodniu z Emilką na imprezie Halloween skąd przyniosłyśmy wielką dynię z wyciętym podłym uśmieszkiem. Dynia postała dwa dni, Emilka się nią nacieszyła a potem… poszła pod nóż. Nie mogłam dopuścić do tego, żeby się zmarnowała taka piękna dynia. Z części powstał torcik warzywny (wkrótce też na blogu) a z reszty zrobiłam gar zupy. Dodałam do niej też kurczaka, pomidory, kaszę jaglaną i natkę pietruszki. Wyszła gęsta, pożywna i krzepiąca zupa pełnia dobroci – kwintesencja mojego jesiennego gotowania. Zjadasz talerz i czujesz ze zrobiłaś dla siebie coś dobrego:)
…