W weekendy zwykle sporo gotuję – robię dania ( i zdjęcia) na bloga, mniej więcej co dwa tygodnie gotuję gar wywaru do późniejszego wykorzystania, zwykle robię jakieś słodycze dla Emilki do przegryzania w tygodniu, oraz gotuję obiady na początek tygodnia (do wtorku/środy zwykle mam pogotowane). Dzięki optymalizacji działań i wprawie i nie zajmuje mi to całego weekendu no ale pół dnia to trzeba co najmniej liczyć. Jeżeli chodzi o te obiady na początek tygodnia to zwykle są to pożywne zupy albo jednogarnkowce. Gotowana kapusta na różne sposoby to jeden z moich częstych patentów. Robię ją zawsze w sosie pomidorowym z koperkiem, czasem dodaję do niej mięso, czasem fasolę. To idealne danie na takie weekendowe gotowanie z myślą o tygodniu – bo wrzuca się wszystko do gara i całość sama się robi ( a w tym czasie można się zająć bardziej wymagającymi potrawami) a po drugie wiadomo, że kapusta najlepiej smakuje 1-2 dni po ugotowaniu aż całość się przegryzie.
Podaję przepis na full wersję, która zawiera cielęcinę (idealnie tu się sprawdzą giczki cielęce) i fasolę jaś. To jeszcze takie zimowe, ciężkie gotowanie ale ta wiosna jakoś nie może się rozkręcić. Dziś rano w drodze do pracy zmarzłam na kość – więc taka kapusta z fasolą cały czas lepiej się sprawdzi niż lekka sałatka. Czekam na czas aż organizm zacznie się dopominać sałatek – to znak dla mnie, że wiosna przyszła.
…