Po pierwszym dość nieudanym spotkaniu Emilki ze szparagami zrobiłam drugie podejście. Postanowiłam podejść do tematu strategicznie i tym razem połączyłam szparagi z ulubionym jak dotąd jedzeniem Milki- makaronem. Dodatkowo, żeby nie było możliwości wyjedzenia samego makaronu przerobiłam szparagi na pesto! Oprócz szparagów znalazły się w nim: parmezan, skórka cytrynowa, oliwa, troszkę czosnku, prażone migdały i szpinak. Ha, szpinak i szparagi to podwójne punkty w „grze w zielone”. Zaliczone! Emilka zjadła swoją porcję. Mi też bardzo smakowało. Jak będziecie robić to pesto ze szparagów tylko dla siebie koniecznie dajcie więcej czosnku. No chyba, że Wasze dzieci lubią surowy czosnek.
Polecam bardzo, tym bardziej, że sezon szparagowy już się niestety kończy.
…