Gryczane naleśniki są popularne we Francji, ale tam składa się je nie w rulonik ale w kopertę – i w tej formie nazywają się one galette. W Polsce przywykliśmy do naleśników z białej mąki, które nadziewamy i na słodko i na słono. Warto jednak sięgnąć po gryczaną mąkę, bo jest zdrowsza ( i bezglutenowa) i świetnie się sprawdza w wersji wytrawnej. Mąkę gryczaną można kupić w sklepach ze zdrową żywnością ale zdarza się ją spotkać na półkach w supermarketach. Można też zrobić ją w domu mieląc (najlepiej w młynku do kawy albo dobrym blenderem) kaszę gryczaną niepaloną. Naleśniki są elastyczne i dobrze się składają. Ważne jest jednak to żeby ciasto postało – kilka godzin najlepiej – więc dobrze je przygotować dzień wcześniej i zostawić na noc w lodówce. A co do środka? Najbardziej klasyczny przepis na galette to ten z szynką, serem żółtym i jajkiem – ale można tam włożyć co tylko fantazja nam podpowie – szpinak i ser feta, pomidory i mozzarella, ryby, duszone warzywa, resztki gulaszu. Ja w nasze naleśniki włożyłam avocado i jajko. Idealny byłby do tego szczypiorek ale go nie miałam niestety. Naleśniki potem zapiekłam – w piekarniku. Wyszły mocno chrupiące. Drugą porcję następnego dnia zjedliśmy klasycznie – z szynką, serem i jajkiem- tym razem usmażone na patelni pod przykrywką. I chyba ten sposób podania mi jednak bardziej odpowiada ( są delikatniejsze) i na pewno taka wersja jest lepsza dla dziecka.
…