Wiem, że jest to blog o gotowaniu dla dzieci, ale dzieci dziećmi a rodzice czasem muszą przyjąć jakieś %:) A zimą procenty najlepiej przyjmować w postaci grzańca. Nic tak nie ogrzeje i nie poprawi humoru jak grzane wino z mnóstwem aromatycznych korzennych przypraw. Ja do swojego dodaję jeszcze podpieczone w piekarniku i skarmelizowane pomarańcze i cytryny. Pomysł ten podpatrzyłam w którymś ze świątecznych wydań magazynu Jamiego Olivera i od tej pory jest to mój ulubiony przepis na grzaniec. Ja do swojego daję zwykle tylko wino, ale w razie potrzeby można do niego chlusnąć trochę mocniejszego alkoholu – rumu albo sherry. Zima już chyba powoli odpuszcza, ale ostatecznie nie potrzebujemy mrozów, żeby napić się grzańca.
…