Nie znoszę wyrzucać jedzenia. Cierpię za każdym razem jak jakieś jedzenie w mojej kuchni ma się zmarnować. Dlatego też chętnie przyswajam różne patenty na wykorzystanie wszelkich resztek. Ten gen „niemarowaniajedzenia“ przekazywany jest u nas z pokolenia na pokolenie- do tej pory pamiętam i czasem stosuje niektóre przepisy mojej mamy na wykorzystanie resztek, takie jak babka ziemniaczana (u nas zwana kartoflakiem) jako sposób na wykorzystanie resztek ziemniaków, wędlin i pieczeni, czy makaron z jajkiem zapiekany na patelni. Wiem też, że ten kuchenny recykling nie tylko mi jest bliski– w każdej rodzinie wykorzystywane są takie patenty na „resztkowe“dania. Świadczy o tym również to, że najpopularniejszy jak do tej pory wpis na moim blogu to ten gdzie dzielę się przepisem na pastę z kurczaka jako sposób na wykorzystanie mięsa z rosołu. Dziś więc kontynuacja tego wątku – czyli co zrobić z warzywami z rosołu? Pierwsze co przychodzi na myśl to oczywiście nasza polska, narodowa sałatka z majonezem – ale na samą o niej myśl dostaję gęsiej skórki, od dziecka katowana nią przy okazji każdych świąt. Więc: nie! Mój pomysł to kotlety z warzyw z rosołu: z marchewki, selera i piatruszki. Mieszam je z ugotowanymi ziemniakami (też mogą być resztki) i jakąś zieleniną – jarmuż, szpinak lub różne zioła. Takie kotleciki to świetny dodatek do wszystkich dań mięsnych. Można je też zjeść bezmięsnie – np z jajkiem sadzonym albo surówkami. A więc: przerabiajcie!
…