Sierpień i wrzesień to u mnie czas, kiedy właściwie na okrągło robię sos z pieczonych pomidorów i w ten sposób przerabiam wszelkie nadwyżki pięknych, słodkich, dojrzałych i pełnych smaku pomidorów. Sos potem wykorzystuje do różnych dań- zapiekanek, makaronów, naleśników, pizzy itp, itd. Stwierdziłam więc, że w zasadzie nie ma przeciwwskazań, żeby zrobić z niego też i zupę. A ponieważ do pomidorówki zwykle dodaję też marchewkę ( zblendowana zagęszcza dobrze pomidorówkę powstałą na rosole) to do pomidorów dodałam jeszcze marchewki i razem upiekłam. Potem to zblendowałam razem z wywarem warzywnym i powstała gęsta zupa z pieczonych pomidorów, marchewki i czosnku. Zupę zabieliłam lekko śmietaną, ale można pominąć ten etap. I żeby było bardziej fikuśnie do tego upiekłam proste chipsy z kaszy quinoa i parmezanu. To super patent- parmezan miesza się z ugotowaną kaszą i zapieka. Parmezan się rozpuszcza i skleja kaszę i powstają chrupiące chipsy.
Czas zup się zbliża nieubłaganie, wrzesień jeszcze ma być ciepły i jeszcze jest ok, ale coraz częściej o nich myślę i mam na nie ochotę. A druga sprawa Emilka wróciła do domu po wakacyjnych wojażach od babci do babci – więc wracamy do normalnego trybu działania – obiady je w szkole ( tak szkole! nie przedszkolu więc to zmiana) ale kolacje w domu i mi najłatwiej dać jej wtedy zupę bo można ją ugotować na zapas i potem szybko odgrzać. Więc przechodzimy w tryb poza wakacyjny i wracamy do zup. Będą się też pewnie pojawiać częściej na blogu bo ostatnio nie było ich wcale. Tymczasem – korzystajcie z pomidorów póki są pyszne i pełne smaku, bo czas tekturowych atrap pomidorowych też się nieubłaganie zbliża.
…