Tydzień temu w ramach dnia matki wybrałyśmy się w składzie 6 matek i 9 dzieci na przedłużony mazurski weekend. Skład dziecięcy był w wieku od 3 miesięcy (bliźniaczki) do 5,5 roku. Ze względu na obecność 3-miesięcznych bliźniaczek do składu został warunkowo jeden ojciec ale oprócz zajmowania się rzeczonymi bliźniaczkami głównie jeździł na rowerze, pływał w jeziorze i piekł kiełbaski na grillu, nie biorąc raczej udziału w plemiennych naradach.
Piękna miejscowość, ładny, duży dom z ogrodem, czyste jezioro, idealna pogoda, doborowe matkowe towarzystwo i …dziewięcioro dzieciaków:) Wyłączając dwójkę unieruchomioną w wózkach, reszta biegała, krzyczała, skakała z kanapy, kotłowała się namiocie, była głodna albo nie chciała jeść, wyrywała sobie zabawki, płakała z albo bez powodu, sypała wszędzie piaskiem z piaskownicy, chciała nad jezioro/pić/siku/loda/oglądać baję… i to wszystko naraz. No ale jak się ma przynajmniej jedno dziecko to też się ma od razu większy poziom odporności na takie historie, poza tym zawsze też można posiłkować się cydrem, co też czyniłyśmy.
Było cudownie, śmiesznie i wzruszająco czasem. Ile historii opowiedzianych. Chociaż żadna z nas nie odpoczęła to wszystkie się dobrze bawiłyśmy.Jestem szczęściarą, że znam takie fajne dziewczyny.Chociaż miałyśmy ambitne plany kulinarne to ostatecznie kończyło się najczęściej w miejscowej smażalni ryb, na szczęście bardzo dobrej. Raz udało mi się upiec ciasto- Uniwersalne ciasto owocowe z przepisu mojej mamy.
…