To danie powinno się nazywać calzone z tego co miało być pizzą. A oto jego nienajweselsza historia.
Zeszły weekend miał być fajny. Pogoda była co prawda ryzykowna (chociaż w końcu okazała się być ciepło i słonecznie) ale poza tym wszystko było zaplanowane. Do Warszawy przyjechali znajomi (tu korzystając z okazji serdecznie pozdrawiam) miała być domowa pizza, spacery, cafe spokojna oraz ognisko z kiełbaskami na plaży. Niestety w połowie dnia Emilka dostała gorączki 39 stopni i tak już się utrzymało do poniedziałku. Więc zostaliśmy uwięzieni w domu, z gorączkującą Emilką i lodówką wypełnioną składnikami na pizzę i kilogramem kiełbasy. Jakoś mi odeszła ochota na pizzę, chciałam zrobić coś co potem będziemy mogli zjeść też w tygodniu, a że miałam dużo czasu to mój wybór padł na calzone. A w jego środku wylądowało to co miało być na pizzach no i kiełbasa:) tę ostatnią można oczywiście pominąć, jak chcecie wersję wege. Ciasto powstało z mieszanki mąki orkiszowej, gryczanej i pszennej. Calzone posmakowały też chorej Emilce ( z dość słabym apetytem) a w poniedziałek zabrałam je na obiad do pracy i zdały test, którego nie zdaje pizza na drugi dzień.
- Ciasto:
- 3 szklanki mąki (ja dałam mieszankę orkiszowej, gryczanej i pszennej)
- 1 szklanka ciepłej wody
- saszetka drożdży suchych (7 g)
- pół łyżeczki soli
- 4 łyżki oliwy
- Farsz:
- 4 cebule
- 1 łyżka masła,
- 1 łyżka oliwy
- kawałek kiełbasy (ok 250 g)
- 1 bakłażan
- 2 łyżki oliwy
- dwie garście oliwek
- 2 pomidory
- mozzarella 250 g
- łyżeczka oregano
- sól, pieprz
- Drożdże dodać do ciepłej wody i dobrze wymieszać.
- Mąkę przesypać do miski, zmieszać z solą, wlać wodę i oliwę i całość wymieszać.
- Ciasto wyrobiać przez ok 5-7 minut, w miarę potrzeby podsypująć maką.
- Przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia.
- W tym czasie przygotować farsz: Bakłażana pokroić w plasterki, posypać każdy solą z obu stron i odstwić.
- Cebulę posiekać, na patelni rozgrzać masło i oliwę i podsmażyć cebulę przez ok 5-7 minut aż zmiękknie, przełożyć do miski.
- Kiełbasę pozbawić skórki, pokroić w kosteczkę i podsmażyć na patelni, na której smażyła się cebula.
- Usmażoną kiełbasę odsączyc na ręczniku papierowym.
- Bakłażana wytrzeć z soli i soku, pokroić w kosteczkę.
- Patelnię wytrzeć ręcznikiem z tłuszczu po kiełbasie i dodać oliwę, rozgrzać i usmażyć na niej bakłażana na rumiano. Przed końcem smażenia lekko go posolić.
- Pomidory pozbawić skórki i gniazd nasiennych, pokroić w kosteczkę.
- Cebulę, kiełbasę, bakłażana i pomidory wymieszać.
- Mozzarellę pokroić w drobną kosteczkę, dodać do warzyć wraz z oregano, wymieszać i całość doprawić solą i pieprzem.
- Ciasto podzielić na połowę, następnie każdą kulkę ponownie na połowę i potem każdą ćwiartkę znów na połowę ( jak chcecie mieć duże calzone) albo na 3 części jak chcecie mniejsze. Ja najpierw dzieliłam na dwa ale potem stwierdziłam, że jednak z mniejszymi wygodniej się obchodzi.
- Kulkę ciasta rozwałkować na okrąg (trzeba uważać, żeby nie rozwałkować za cienko na środku, krawędzie mogą być mocno rozwałkowane).
- Nafaszerowane calzone ciężko przenosić na blachę do pieczenia, więc ja robiłam tak – rozwałkowane ciasto składałam na pół, pod połówkę podkładałam cienką, plastikową deskę do krojenia i ponownie rozkładałam ciasto. Na połowie ciasta ( tę leżąca na desce) trzeba wyłożyć po 2-3 łyżki farszu, przykryć drugą połową i skleić boki zwijając w rulonik. W ten sposób calzone ląduje na desce i łatwo je przełożyć na blachę do pieczenia.
- Piec 10-12 minut w temperaturze 200 stopni.
Lukasz Toborek says
Super przepis na pewno wypróbuje na dniach 😉 Nie mogę się już doczekać 😉
Zapraszam do mnie po przepis na
devolay z serem
Żaneta says
Składniki kupione wczoraj wieczorem i dziś biorę się za gotowanie. Wygląda to bardzo apetycznie 🙂
cookingforemily says
Daj znać jak smakowalo:)
Żaneta says
Raportuję, że calzone wyszło przepyszne. Dałam pierś z kurczaka zamiast kiełbasy i brakowało czegoś bardziej „wyraźnego”, ale i tak wpisuję w repertuar rodzinnych obiadów. Dziękuję! 🙂
cookingforemily says
Cieszę, się że Wam smakowało. Jednak kiełbaska ma to coś:)
Jaga says
Czy mogę mąkę pszenną zastąpić orkiszową??
cookingforemily says
jak najbardziej