Mam trochę kłopot z jarmużem. Wiem, że modny, wiem że zdrowy (wapń, żelazo, witamina K, właściwości przeciwnowotworowe, przeciwzapalne i odmładzające organizm), po prostu must have. I rzeczywiście od dwóch sezonów się z jarmużem bratam i próbuję w różnych konfiguracjach, dodając tam i ówdzie. Ale mimo różnych prób ( zupy, potrawki) jakoś mi nie podchodzi ugotowany w płynie czy uduszony. Zrobiłam z niego sałatkę, ale wolę nie wspominać tych długich chwil przeżuwania surowego jarmużu. Przymierzałam się do koktajlu z surowego jarmużu ale bez skutku – jakoś ciężko mi uwierzyć, że będzie dobry. Jedynie chipsy z jarmużu przemawiają mi do wyobraźni ( muszę spróbować).
Ale znalazłam i ja na jarmuż sposób! Gotuję go na parze. 5 do 10 minut wystarczy by jarmuż przyjemnie zmiękł i jednocześnie nadal pozostał sprężysty. Tak przygotowany można potem zajadać i w sałatce i dodawać do innych dań. Genialnie się sprawdza min. w tym przepisie zamiast szpinaku. Tak przygotowanym jarmużem podrasowałam klasyk polskiej kuchni i powstały placki ziemniaczane z jarmużem i kiełbasą. Mocno chrupiące, dla przeciwwagi podane ze szczypiorkowym sosem jogurtowym. Jarmuż dał radę.
…