Bób to dla mnie kwintesencja wczesnego lata. W głowie od razu układa mi się obok chłodników i koktajli z malin i jagód. Szparagi, botwinka i bób to seria na którą co roku najbardziej czekam. W warzyw sezonowych jeszcze tak bardzo oczekuję tylko dyni. Oczywiście najlepszy to po prostu ugotowany i wyłuskiwany jeszcze gorący z łupinek. Po pierwszym jednak zachwycie młodym bobem i kilkoma kilogramami zjedzonymi właśnie w ten sposób przychodzi ochota na coś więcej. A bób może mieć wiele wcieleń i świetnie radzi sobie w sałatkach, zupach czy zmiksowany na pastę albo przerobiony na kotleciki. Moja dzisiejsza propozycja to kotleciki z bobu i ziemniaków – proste w wykonaniu, chociaż trochę pracochłonne ze względu na konieczność obrania bobu. Efekty są jednak bardzo smaczne więc warto. W smaku przypominają trochę falafel (też dzięki przyprawom). Zjedliśmy je z jogurtem (w wersji dorosłej wymieszanym z ostrym sosem chilli) oraz sałatką z kapusty pekińskiej, pomidora i natki pietruszki.
…